ŻULIK, ŁÓDZKI SŁODKI CHLEBEK












Żulik, słodki chleb, który swoją tradycję zakorzenił w Łodzi. No właśnie, chleb, czy ciasto? Z dodatkiem kawy zbożowej, melasy z karobu i bakalii. Jak on pachnie! W smaku mocno aromatyczny i silny. Ma chrupiącą skórkę i puszysty środek. Odkryłam go poprzez blog: https://weganon.pl/mój ulubiony blog z wegańskimi przepisami. Weganon robi tam cuda wianki. Jako orkiszomaniaczka od siebie dorzuciłam do przepisu mąkę orkiszową zamiast pszennej, a kawę zbożową miałam akurat stuprocentową cykorię, przez co chleb dostał odrobiny fajnej goryczki. Zamiast zwykłego cukru dodałam ciemny trzcinowy, Muscovado (swoją wilgotność i kolor zawdzięcza właśnie melasie, którą dodaje się do chleba, więc fajnie się te smaki uzupełniają). Nie miałam też zbyt wielu rodzynek, ale mając akurat na zbyciu, dodałam figi suszone. 

Trochę historii, cytując: ,, Żulik był wypiekany w łódzkiej piekarni tureckiej przez właściciela Mehmet Nuri Fazli Oglu. Był z pochodzenia Turkiem. Wyemigrował do Polski w latach trzydziestych XX wieku. Mieszkał w Wilnie, Włodawie, by po II wojnie światowej osiąść w Zamościu. Otworzył piekarnię, którą pod koniec lat 50 XX wieku przeniósł do Łodzi. Otworzył słynną w tamtych czasach piekarnię na obecnej ulicy Pomorskiej. Piekarnie określana przez mieszkańców „U Turka”. Wypiekano w niej chlebki tureckie, które określano w gwarze łódzkiej żulikami. Były tak popularne, że przed piekarnią ustawiały się długie kolejki..." 

Zaczynamy:

Zaczyn

1/2 szklanki mleka / napoju roślinnego
50g świeżych drożdży
1 łyżka cukru
4 łyżki mąki orkiszowej (u mnie typ 700)

Zrobić zaczyn. Podgrzać mleko, dodać drożdże, mąkę i cukier, wymieszać. Mleko nie może być zbyt gorące, bo zabije nasze drożdże. Powinno być po prostu ciepłe. Przykryć, odstawić na 15 minut w nieprzewiewnym, najlepiej ciepłym miejscu.

Ciasto właściwe

3 i pół szklanki mąki orkiszowej 
2 łyżki cukru Muscovado (ewentualnie zwykłego, ewentualnie jakiegoś innego słodzidła, albo po prostu pominąć)
3 płaskie łyżki rozpuszczonego masła / w wersji wegańskiej, oleju rzepakowego
0,5 łyżeczki soli
4 porządne łyżki kawy zbożowej 
3 łyżki melasy (u mnie karob, czyli melasa z chleba świętojańskiego) / może to być dowolna melasa

ok. 1 szklanka suszonych owoców (mogą to być rodzynki, może być figa, może być morela, to na co ma się ochotę, albo ma akurat w szafce. U mnie były to figi suszone.)

Kawę rozpuszczamy w połowie szklanki gorącej wody, dodajemy melasę, mieszamy, odstawiamy do ostygnięcia. 
Mąkę wymieszać z solą i suszonymi owocami, dodać zaczyn, melasę z kawą i wyrobić. W połowie wyrabiania, dodać masło / olej. Jeżeli dodajemy masło, powinno być rozpuszczone i wystudzone, żeby nie zabiło nam drożdży. Niestety jeżeli chodzi o samo wyrabianie, trzeba się namęczyć, ciasto powinno przypominać trochę ciasto drożdżowe - i w czynnności wyrabiania i w konsystencji, czyli wyrabiać przez ok. 10 - 15 min. Jeżeli ma się maszynę do wyrabiania ciasta drożdżowego, siłę swoją zatrzymujemy na inne sprawy i włączamy maszynę na ok. 5 min.  Po wyrobieniu Żulika, odstawiamy przykrywając go ściereczką na godzinę - półtorej w ciepłe miejsce, do urośnięcia. Po wyrośnięciu, chwilę wyrabiamy ciasto. Dzielimy na dwa bochenki, kładziemy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 15 - 30 min do ponownego urośnięcia. Z wierzchu nasze bochenki można posmarować mlekiem (roślinnym / zwykłym), albo białkiem jajka, żeby ładnie się zarumieniły. Wstawiamy na środkową półkę do nagrzanego piekarnika do 180 stopni na 35min. Wyjmujemy, studzimy na kratce. Czekamy, czekamy, aż ostygnie... Próbujemy i bum, smak totalnie niespotykany. Super smakuje z masłem, albo konfiturą. Jest przepyszne z masłem orzechowym , abo po prostu samo w sobie, do kawy, bardzo ciekawy, zbożowy smak. Polecam!










Komentarze

Popularne posty z tego bloga

KIMCHI

PROZIAKI